Echa papieskich słów w obronie Amazonii

Szerokim echem odbiły się piątkowe słowa Papieża w obronie mieszkańców Amazonii. Franciszek sprzeciwił się zarówno degradacji środowiska i grabieży surowców naturalnych, jak również instrumentalnemu traktowaniu Amazonii przez ideologie ekologiczne.

Peruwiańscy komentatorzy zauważają, że Franciszek powrócił do tych samych problemów, które już przed 30 laty sygnalizował w Peru Jan Paweł II.

Jak zauważa ks. James Regan, amerykański jezuita, który od 50 lat posługuje w Amazonii, sytuacja w tym regionie jest bardzo zróżnicowana. W Peru na przykład sytuacja ludzi się poprawiła. We wszystkich dużych miastach są uniwersytety, w każdej wiosce jest szkoła, w większych wioskach są też szkoły średnie. Pod tym względem nastąpił znaczący postęp i ludzie mają większe perspektywy – podkreśla ks. Regan. Dodaje, że głównym obrońcą mieszkańców Amazonii nadal pozostaje Kościół, który działa w skali całego regionu, a nie tylko poszczególnych krajów.

„Kościół katolicki zorganizował panamazońską sieć służącą komunikacji, dyskusji i podejmowaniu decyzji dotyczących całego regionu. Obejmuje ona Peru, Ekwador, Kolumbię, Brazylię, Boliwię, Wenezuelę i Gujanę. Jednym z głównych problemów Amazonii jest eksploatacja surowców mineralnych, a w szczególności ropy naftowej i złota. Konsekwencją tego jest skażenie rzek. Dlatego na przykład wydobycie złota jest nielegalne. Franciszek nie przypadkiem przybył do tego regionu Amazonii. Tutaj bowiem najliczniej jest obecna ludność tubylcza. W całej peruwiańskiej Amazonii żyje ok. 2 mln ludzi, w tym 400 tys. Indian. Papież chciał się spotkać właśnie z nimi, podobnie jak to miało miejsce w Chile. Jest to też jeden z regionów, który najbardziej ucierpiał na skutek wylesiania, będącego konsekwencją nielegalnego wydobycia złota. Rzeki zostały zanieczyszczone, a tam gdzie niegdyś były amazońskie lasy deszczowe, dziś są białe piaski” – powiedział Radiu Watykańskiemu posługujący w Amazonii amerykański jezuita.

kb/ rv

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama