Lublin: debata młodzieży i duszpasterzy na Synodzie Młodych

Młodzież z archidiecezji lubelskiej wraz ze swoimi duszpasterzami spotkała się na debacie podczas drugiego dnia I Synodu Młodych.

Rozmowie przysłuchiwał się abp Stanisław Budzik. Młodzi pytali m.in. co robić, kiedy ich inicjatywy spotykają się z brakiem przychylności proboszcza.

W ubiegłym miesiącu abp Stanisław Budzik wystosował list do wszystkich proboszczów archidiecezji, z prośbą, aby wydelegowali ze swoich parafii po dwoje młodych ludzi, którzy już są zaangażowani w życie parafialne w różnym zakresie.

Podczas prawie trzygodzinnej rozmowy, młodzi ludzie mogli zadawać pytania, zgłaszać swoje propozycje czy dzielić się swoimi przemyśleniami dotyczącymi funkcjonowania duszpasterstwa im dedykowanego.

Jednym z problemów, jakie zostały zgłoszone, była różnica możliwości duszpasterskich pomiędzy dużymi ośrodkami miejskimi a małymi miejscowościami i wsiami. – Im mniejsza miejscowość, tym większy dystans między wiernymi i kapłanami. W niedziele są tylko trzy poranne msze, a później trudno jest znaleźć księdza, bo kościół i plebania są pozamykane. Trudno jest w takiej atmosferze coś zorganizować – stwierdziła jedna z uczestniczek synodu.

- Z tego miejsca chciałbym prosić, abyście nie dawali nam księżom spokoju – apelował ks. Jacek Lewicki z Chełma. – Drążcie temat i dawajcie swoim proboszczom i wikariuszom do zrozumienia, że jest to dla was ważne. Bo po iluś takich głosach, każdy ksiądz musi w końcu przejrzeć i wstać z „Franciszkowej” kanapy – prosił duszpasterz chełmskiej młodzieży.

Inny uczestnik spotkania podzielił się doświadczeniem złej współpracy z proboszczem swojej parafii, jako animator Liturgicznej Służby Ołtarza. – Co robić w momentach, kiedy ksiądz zachowuje się niegrzecznie względem np. ministrantów. Zdaję sobie sprawę, że to kontrowersyjna sprawa, ale trudno jest zwracać księdzu uwagę, że np. nie szanuje młodszych od siebie i zachowuje się jak buc – mówił młody mężczyzna.

- Takie zdarzenia nie powinny mieć miejsca. Jest mi zwyczajnie przykro i nie można takich zachowań traktować inaczej niż porażki – odpowiedział ks. Adam Bab, wikariusz biskupi ds. młodzieży. - Warto w takich sytuacjach zwrócić się do innego zaufanego księdza, z którym macie dobry kontakt i w szczerości powiedzieć mu o całym zajściu. Jeśli sprawa jest naprawdę poważna i ktoś został skrzywdzony, to my kapłani takiemu księdzu będziemy udzielać pouczenia braterskiego – dodał Ks. Jacek Lewicki.

Z kolei ks. Tomasz Gap zaobserwował, że młodzi liderzy ruchów religijnych często są rozczarowani, że ich inicjatywy nie spotykają się z większym odzewem wśród rówieśników. – Kiedy przychodzą do mnie ludzie i mówią, że ich KSM się rozpada, pytam ilu członków liczy ich grupa. Odpowiadają, że pięć. Nawet nie wiecie, ile dobra można zrobić w pięć osób – mówił archidiecezjalny asystent Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży.

Na koniec spotkania głos zabrał abp Budzik, który przysłuchiwał się części z wypowiedzi młodych ludzi. Podziękował wszystkim za ich szczerość i entuzjazm oraz zachęcił do dalszych działań.

– Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, dlatego warto czasem przesiąść się, by mieć szerszy horyzont. Zdradzę wam pewną rzecz, od pewnego czasu zastanawiam się, czy nie zorganizować synodu archidiecezjalnego. Chcę wam obiecać, że sprawy młodzieży będą na nim bardzo ważne i że zostaniecie na niego zaproszeni – powiedział metropolita lubelski.

W gronie uczestników I Synodu Młodych znaleźli się młodzi zrzeszeni w Ruchu Światło-Życie, Katolickim Stowarzyszeniu Młodzieży, Liturgicznej Służbie Ołtarza, Neokatechumenacie, Duszpasterstwie liturgii tradycyjnej, Wspólnocie Galilea jak i niezwiązani z żadną konkretną grupą.

Przez dwa dni młodzież i jej duszpasterze, próbowali wypracować wspólne metody jeszcze skuteczniejszej ewangelizacji.

dab / Lublin

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama